Robotyka w winnicy

    Prototyp do przycinania winogron firmy Vision Robotics wart 150 000 dolarów łączy w sobie oprogramowanie, system wizyjny i robotykę.

    W zeszłym miesiącu w głównej żyznej dolinie Kalifornii Vision Robotics zaplanowała przetestowanie prototypu zrobotyzowanego urządzenia przeznaczonego do przycinania winorośli. Jest to praca wymagająca dużych umiejętności – stwierdza prezes zarządu Derek Morikawa. Sposób, w jaki winorośle są przycinane, ma wpływ na ilość i jakość winogron, które pojawią się w nadchodzącym sezonie.

    Firma Vision Robotics konstruuje już wiele robotów, które zbierają jabłka i pomarańcze, ale po raz pierwszy postanowiła zmierzyć się z zadaniem, które wymaga znacznie większej precyzji i specjalistycznej wiedzy dotyczącej mechatroniki. Robot wart 150 000 dolarów łączy w sobie oprogramowanie komputerowe, system wizyjny i robotykę, potrzebne do wykonania zadania.

    Dwutonowy prototyp ma długość 4,6 m, wysokość 3 m i szerokość 2,7 m. Z winoroślą o długości 1,8 m potrafi uporać się w 45 sek. (Morikawa szacuje, że wersja produkcyjna będzie poruszać się z trzykrotnie większą prędkością). Kamery robota wykonują zdjęcia winorośli i komputer pokładowy w czasie rzeczywistym zamienia te informacje na graficzny wizerunek rośliny. Następnie model komputera przesyła instrukcje do zrobotyzowanych sekatorów. Opracowaliśmy silnik, który uwzględnia różne zasady dotyczące przycinania winorośli – twierdzi Morikawa. Różni hodowcy mają różne zasady, zależne od wieku rośliny i odmiany winogron.

    Morikawa mówi, że prototyp nie może mieć innej wysokości, ponieważ w przypadku niektórych metod prowadzenia winorośli po treliażu rośliny mogą urosnąć nawet do 2,4 m. Czas potrzebny do wykonania obrazowania dyktuje długość prototypu. Kamery znajdują się w odległości 1,8 m przed zrobotyzowanymi ramionami – nadmienia Morikawa – dlatego można zobaczyć całą winorośl, zanim podjęta zostanie decyzja dotycząca przycinania. Takie rozmiary są typowe, jeśli chodzi o sprzęt rolniczy.

    Testy mają się odbyć w Lodi, w Kalifornii, w kilku winnicach położonych na płaskim gruncie. Morikawa twierdzi, że jego firma w przyszłości rozpocznie prace nad wersją służącą do przycinania winorośli na terenie pochyłym, takim,jaki można spotkać w Toskanii.