Technika w harmonii z naturą

    Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że żeglarstwo to piękny sport i aktywna forma wypoczynku zarazem. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z faktu, w jak wielkim stopniu w powstanie współczesnych jachtów zaangażowane są najnowsze zdobycze techniki

    W warszawskim centrum targowo-wystawienniczym EXPO XXI odbyły się wiosną br. targi „Wiatr i Woda”. I chociaż w pierwszej chwili może nam się wydawać, iż chodzi o imprezę związaną z alternatywnymi źródłami pozyskiwania energii, szybko okazuje się, iż rzeczywiście dotyczą one obu żywiołów także w tym aspekcie, ale z zupełnie innego punktu widzenia: wiatr w żaglach i stopa wody pod kilem!

    RYS. 1. Delphia 40

    Prezentowano sprzęt wodny zarówno małe „bączki”, kajaki, kanadyjki, przez motorówki, po jachty pełnomorskie. Swoje miejsce znaleźli także producenci i dystrybutorzy akcesoriów żeglarskich, kamizelek ratunkowych, strojów dla płetwonurków, akwalungów, ale także systemów nawigacji satelitarnej, automatyki osprzętu żaglowego, takielunku, agregatów prądotwórczych, systemów sanitarnych czy wreszcie silników.

    Targi były jednak wspaniałą okazją do prezentacji oferty polskiego przemysłu stoczniowego – w zakresie małych jednostek pływających. Nie można było przejść obojętnie obok oferty wielu firm prezentujących swoje wyroby (i projekty).

    Polak potrafi…

    Jest to pierwsza tak duża jednostka: produkowana seryjnie w polskiej stoczni, przeznaczona do żeglugi pełnomorskiej, adresowana zarówno do firm czarterowych, jak i odbiorców indywidualnych.

    Delphia 40 – bo o niej tutaj mowa – to jacht doskonale pokazujący potencjał polskich stoczni jachtowych. W ciągu zaledwie kilku miesięcy sprzedano w krajach UE kilkanaście sztuk tej bardzo udanej jednostki.

    Pierwsze wrażenie

    Zaprojektowany przez… Skrzata kadłub stwarza wrażenie lekkości i elegancji. Jest szeroki, zwłaszcza w części rufowej. Dziobnica i pawęż zostały umiarkowanie pochylone, linia styku kadłuba i pokładu jest lekko siodłowata. Sam pokład jest dość płaski, a niewysoka i dobrze przeszklona pokładówka nie tylko nie przytłacza go, ale nawet nie góruje zbytnio nad nim. Krawędź bocznej ściany pokładówki i jej dachu opada lekko w dół, przechodząc płynnie w falochrony otwartego kokpitu. Tyle, jeśli chodzi o wrażenia estetyczne.

    Kadłub i pokład jachtu został wykonany z laminatu poliestrowo-szklanego. Jako przekładki użyto drewna balsa, które usztywniło kadłub (powyżej linii wodnej), a także wszystkie poziome powierzchnie pokładu.

    NA OBUDOWACH stoperów nie zapomniano o zamieszczeniu oznaczeń lin. W ten sposób trudno o pomyłkę

    W obszernym, wygodnie mieszczącym załogę kokpicie centralne miejsce zajmuje koło sterowe. Posługując się nim, sternik, za pośrednictwem przekładni hydraulicznej napędza płetwę sterową. Konstruktorzy przewidzieli demontaż siedziska sternika, co pozwala na poprawę dostępu do rufowego pomostu kąpielowego. Przewidzieli także postępowanie w przypadku uszkodzenia elementów układu sterowniczego jachtu – na wspomnianym pomoście kąpielowym znajdziemy luk, pod którym zamontowano trzon steru, a także zapewniono miejsce do montażu awaryjnego rumpla. Na wypadek, gdyby zawiodły nowoczesne rozwiązania techniczne, zawsze można wrócić do tych wypróbowanych na przestrzeni stuleci. Rozsądne podejście, zwłaszcza że mamy do czynienia z jachtem pełnomorskim.

    Mniej więcej w połowie długości kadłuba (vide rys. 1) stoi potężny maszt otaklowany olinowaniem stałym; punkt zaczepienia sztagu wypada niewiele poniżej topu, można więc mówić o olinowaniu topowym. Dzięki temu maszt jest wyjątkowo sztywny.

    Powierzchnia żagli to 76 m2 (35m2 to grot, 41 – genua), dodatkowo jacht można doposażyć w olbrzymi spinaker stawiany do topu masztu.

    Wizyta pod pokładem

    We wnętrzu przewidziano przestrzeń dla sześcio– (ew. siedmio-) osobowej załogi; trzy dwuosobowe kabiny, dwa przedziały toaletowe (wc, umywalka, ale także brodzik z natryskiem; jak rozplanowano wszystkie instalacje?), wreszcie mesa z kambuzem, składanym stołem, kanapą i ławą. Nie zabrakło miejsca na stolik nawigacyjny (z szafką na mapy) z pulpitem aparatury GPS.

    Pewne zarzuty pod adresem wyposażenia wnętrza, ze strony potencjalnych użytkowników – braci żeglarskiej – związane są z brakiem uchwytów pomagających utrzymać równowagę, co w przypadku jachtu pełnomorskiego powinno raczej być brane pod uwagę. I nie wystarczy tutaj przytaczany przez niektórych argument, iż inne stocznie również tego udogodnienia nie oferują.


    Polskie stocznie mogą konkurować z powodzeniem z najlepszymi firmami europejskimi również w segmencie jachtów większych, 12-metrowych.

    Żagle, 11/2004, www.żagle.com.pl


    Maszynownia

    …kryje w sobie nowoczesny i oszczędny silnik Diesla, 55-konny Yanmar. Do silnika można się dostać poprzez klapę odchylaną wraz ze schodnią prowadzącą na pokład. Doskonale zadbano o wyciszenie tej jednostki napędowej, posłużono się w tym celu matami piankowymi, którymi starannie wyklejono wnętrze maszynowni.

    Instalacje, czyli pułapki na konstruktorów

    Jacht to nie tylko kadłub, takielunek, osprzęt etc. W przypadku omawianej jednostki dochodzą do tego wszystkie instalacje wewnętrzne, a jest ich niemało. Instalacja wody słodkiej i zaburtowej, instalacja ściekowa, ogrzewanie powietrza i wody, gaz, elektryczność, urządzenia nawigacyjne i oczywiście silnik, i jego agregaty. Wszystko to musi zostać uwzględnione na etapie projektowania.

    Ilość możliwych błędów konstrukcyjnych, miejsc, w których rozmieszczenie określonej instalacji koliduje z konstrukcją kadłuba – lub z innymi instalacjami – jest ogromna. I stanowi wyzwanie nie tylko dla konstruktora, ale także dla technologów stoczniowych.

    Na przykładzie Delphi 40 można stwierdzić, iż zamysł konstruktora, finalny projekt i wreszcie efekt pracy zakładu wytwórczego mogą pokryć się w 100%, i być źródłem satysfakcji nie tylko dla budowniczych, ale przede wszystkim – dla końcowych odbiorców.

    Ale na taki sukces trzeba było zapracować…

    Kartki z historii

    Stocznia Jachtowa Delphia Yachts istnieje od 1990 roku. Na początku była to firma o nazwie Sportlake s.c., ale w sierpniu 2003 zmieniła nazwę na Delphia Yachts; zmiana ta podyktowana była rozwojem firmy głównie na rynkach zagranicznych oraz wprowadzeniem nowej linii jachtów – właśnie typu Delphia. Stocznia nadal kultywuje najlepsze tradycje firmy Sportlake, a produkowane przez nią jachty – zdaniem właścicieli firmy – nadal wyróżniać się będą jakością, solidnością i dobrą ceną.

    Zyski z początkowej działalności firmy, wsparte kredytami, przeznaczono na inwestycje w maszyny i urządzenia, budowę ogrzewanej hali produkcyjnej, zakup i modernizację budynku na biuro i nową siedzibę. Pozwoliło to odstąpić od kosztownych dzierżaw oraz najmów i przekazać uzyskane środki na rozbudowę infrastruktury oraz tworzenie nowych miejsc pracy w dynamicznie rozwijającej się firmie – na koniec 1999 r. stocznia zatrudniała już 152 pracowników (obecnie zatrudnia ponad 350 osób).  

    Wzrastająca w szybkim tempie sprzedaż łodzi żaglowych i motorowych oraz nowe kontrakty handlowe wskazywały na olbrzymi popyt, jakim cieszyły się produkty Delphia Yachts, w 98% eksportowane na rynki Europy Zachodniej. Powyższa sytuacja spowodowała rozpoczęcie budowy drugiej hali, emitora styrenu i zakupu nowej linii technologicznej wraz ze stosownym parkiem maszynowym.

    Konkurencyjność cenową zapewnia ścisła kontrola kosztów wydatkowanych na materiały oraz nowoczesna technologia produkcji. Stocznia stara się rozwiązywać problemy związane z ochroną środowiska – zainstalowane separatory pyłów redukują w 100% ten problem w stolarni. Przebudowa kotłowni z węglowych na olejowe, a także stanowisko sortowania odpadów, które ma za zadanie przeznaczyć jak największą ich część do recyklingu, również świadczą o nowoczesnym podejściu do „zielonych” zagadnień. Od 2002 r. do produkcji używane są ekologiczne komponenty, np. żywice LSE (Low Styren Emision).

    * * *

    Pozostaje podziwiać, pomarzyć i życzyć zarówno stoczniowcom, jak i nam – stopy wody pod kilem i wiatru w żagle. A wszystko w harmonii z naturą.

    (ms)