Ćwiczenia imaginacyjne

    Rozpędzony samochód zbliża się do wylotu tunelu. Ponieważ kierowca doskonale zna tę trasę, delikatnie zwalnia nacisk na pedał gazu. Jednocześnie usiłuje złapać ulubioną stację radiową (tunel zakłócił w pewnym stopniu odbiór). Na zewnątrz, mimo środka dnia, panuje lekki półmrok – zanosi się na pierwszą wiosenną ulewę, niebo przesłaniają chmury barwy ołowiu. Temperatura kilku stopni powyżej zera. Silny podmuch wiatru napiera na zwietrzałe głazy leżące na krawędzi skalnej ściany biegnącej wzdłuż drogi. Jeden z nich drga, osypuje się żwir utrzymujący go do tej pory przez wiele lat w miejscu. Głaz rozpoczyna wędrówkę w dół, coraz szybciej.

    Błyskawica przecina niebo. Wylot tunelu jaśnieje na moment. Kierowca zdecydowanym ruchem zdejmuje nogę z gazu, elektroniczne czujniki wysyłają sygnały do centralki, a ta do serwomechanizmów odpowiadających za położenie przepustnicy. Samochód wypada z tunelu. Ciężkie krople deszczu trafiają na szybę, detektory uruchamiają pracę wycieraczek, jednocześnie wysyłając sygnał do centralnego układu – informujący o potencjalnym niebezpieczeństwie poślizgu. Komputer pokładowy wysyła sygnał do czujników temperatury – aby sprawdzić, czy jezdnia nie jest oblodzona. Jednocześnie o sytuacji informowane są układy systemu kontroli trakcji i ABS. Samochód w tunelu poruszał się z automatycznie włączonymi światłami, komputer decyduje o pozostawieniu włączonych świateł – na dworze panuje półmrok, co oczywiście zostało zarejestrowane przez System. Spadający głaz nie został przez System zarejestrowany. Ale zobaczył go kierowca. Jednocześnie wdusił hamulec i szarpnął kierownicę, w desperackiej próbie ominięcia nieoczekiwanej przeszkody. Niestety, System zajęty był, poza wymienionymi wcześniej czynnościami, lokalizowaniem połączenia ze stacją radiową i systemem nawigacji satelitarnej – przecież dopiero w tym ułamku sekundy wydostał się z tunelu. Na sygnał z układu kierowniczego zabrakło czasu, zareagował z minimalnym opóźnieniem, podobnie jak układ hamulcowy…

    Jaką odległość w ciągu 1/100 sekundy pokonuje samochód jadący z prędkością 100 km/h? Możemy łatwo obliczyć, ale nie chodzi tutaj o to, że w czasie reakcji przeciętnego kierowcy, poruszający się z tą prędkością samochód pokonuje kilkanaście metrów, co jest bez wątpienia większą wartością, niż odległość przebyta w „mgnieniu oka”. Chodzi o zagrożenie, którego – inżynierowie pracujący dla motoryzacji – stali się świadomi. Zagadnienie przepustowości systemu, magistrali danych obsługujących elektronikę samochodową, powoli prosi o swoje 5 minut. Poruszamy to w artykule na naszych łamach. Nie tylko to zresztą.

    A swoją drogą, kilkadziesiąt lat temu Stanisław Lem, w pewnym zbiorze opowiadań zamieścił jedno, pod tytułem „Ananke”. Nowoczesny statek kosmiczny „Ariel”, wyposażony w system komputerowy o dużej skali autonomii, podczas podchodzenia do lądowania ulega katastrofie. Przyczyną było – przeładowanie komputera danymi odbieranymi przez sieć czujników i podzespołów, informujących o tym, co w danej chwili dzieje się ze statkiem. Nastąpiło zjawisko określane przez autora mianem „redundancji”, a komputer pokładowy zaczął pracować w oderwaniu od rzeczywistości, analizując dane, które przychodziły z opóźnieniem. Dane nie adekwatne do aktualnej sytuacji… Łatwo zauważyć analogię do historii opisanej na początku tego tekstu.

    Coraz mniej wizjonerów. Może warto sięgnąć do tego, co kiedyś… przewidzieli? Bo nie wszystkich można już o to zapytać.

    redaktor naczelny Maciej Stanisławski